Diesel i co dalej?
Silnik Diesla, wynalazek który miał znaczny wpływ na kształt obecnego świata ma dziś kłopoty. Wielu patrzy na niego krzywym okiem. Czy jeden z filarów światowej motoryzacji przetrwa ten kryzys?
Z czego wynikają kłopoty Diesla? Niektóre badania pokazują, że spaliny silnika mają niekorzystny wpływ na środowisko i zdrowie człowieka. Afera Dieselgate spowodowała spadek sprzedaży i wycofanie się kilku koncernów samochodowych z produkcji aut z tego typu silnikami. Złota era diesla, która trwała w ostatnich dziesięcioleciach zdaje się mijać.
Złote lata diesla
Silnik wysokoprężny skonstruowany przez Rudolfa Diesla zaczął zdobywać popularność na początku XX wieku. Głównie z powodu dużej oszczędności paliwa, którą oferował. W Niemczech, gdzie powstał, cieszył się ogromną popularnością. Zawojował również inne europejskie rynki.
Przez wiele lat wydawało się, że auta z silnikiem diesla to przyszłość motoryzacji. Olej napędowy, paliwo przeznaczone do tego typu silników, miał opinię mniej szkodliwego niż benzyna i do tego dużo wydajniejszego w użytkowaniu.
Po podpisaniu w 1997 roku Protokołu z Kioto -traktatu międzynarodowego dotyczącego walki z globalnym ociepleniem – auta z silnikiem wysokoprężnym zaczęły zdecydowanie górować nad swoim odwiecznymi, benzynowymi rywalami . Przede wszystkim ze względu na niższą emisję szkodliwych substancji. Wiele państw, za sprawą różnorakich ulg czy subsydiów, zaczęło mocno promować korzystanie z diesli.
Diesel w odwrocie
Kłopoty zaczęły się w 2012 roku. Wtedy to Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że spaliny oleju napędowego wykorzystywanego w silnika diesla mogą powodować choroby onkologiczne, co postawiło go obok tak niebezpiecznych substancji jak azbest, arsen czy gaz musztardowy.
Szkodliwy jest, emitowany przez silnik diesla, tlenek azotu. Ale niewiele lepsze są mikroskopijne cząsteczki sadzy i pyłu, które przyczyniają się do powstawania chorób układu oddechowego. Znane są one jako PM2.5. Więcej o raporcie Światowej Organizacji Zdrowia znajdzie tutaj.
W 2015 wybuchła afera Dieselgate, która odbiła się szerokim echem w branży motoryzacyjnej. W wielkim skrócie: koncern Volkswagen został oskarżony o to, że montował w produkowanych przez siebie samochodach z silnikiem diesla oprogramowanie pozwalające na obniżanie wyników pomiarów emisji tlenku azotu. Podczas wymaganych testów emisja tlenku azotu spełniała przyjęte normy, ale podczas zwykłego użytkowania auta emisja tlenku azotu była wyższa. Ok 11,5 mln aut wyprodukowanych między 2009 a 2015 rokiem miało tego typu oprogramowanie. Kiedy te informacje zostały nagłośnione przez media koncern Volkswagena usłyszał wiele cierpkich słów. Odbiło się to również na sprzedaży.
Potwierdzają to liczby. W 2017 r. sprzedaż oleju napędowego w Wielkiej Brytanii i Niemczech spadła odpowiednio: o 17 i 7 proc. Jeszcze gorzej wygląda to a propos silników. We Francji, po raz pierwszy od 17 lat udział na rynku nowych silników wysokoprężnych spadł poniżej 50 proc. W 2016 roku w Niemczech auta z silnikiem diesla stanowiły 45,9 proc., obecnie zaledwie 38,8 proc.
W 2017 roku sprzedaż samochodów benzynowych była po raz pierwszy od 18 lat większa niż tych na olej napędowy.
Z produkcji diesla wycofało się kilka firm motoryzacyjnych. W lutym 2018 koncern Fiat Chrysler, do którego należą takie marki jak: Jeep, Ram, Dodge, Chrysler, Maserati, Alfa Romeo i Fiat, zapowiedział, że w ciągu czterech lat w ogóle zrezygnuje z produkcji samochodów z silnikiem wysokoprężnym. Podobne deklaracje złożyły Nissan oraz Skoda.
Do tego dochodzi zmiana optyki w kwestii zanieczyszczenia środowiska i emisji trujących substancji. Kiedyś Diesel wygrywał na tym polu z pojazdami na benzynę. Dziś, coraz większą uwagę zwraca się na wyjątkowo szkodliwy tlenek azotu, a po tym względem Diesle wypadają równie źle jak silniki benzynowe.
Władze wielu miast europejskich i amerykańskich zapowiedziały, że do 2025 wprowadzą zakaz wjazdu dla pojazdów z silnikami diesla. Do 2040 roku Francja ma zaprzestać produkcji oraz sprzedaży zarówno diesli jak i aut benzynowych.
Transport
Ta sytuacja to spore wyzwanie dla firm transportowych i kurierskich. One też muszą zacząć intensywnie wymieniać swoją flotę pojazdów. DHL za sprawą projektu „Misja 2050” przygotowuje się na to od dawna. Ów projekt zakłada, że do 2050 roku DHL zredukuje wszystkie, wynikające ze specyfiki logistyki i transportu, emisje substancji szkodliwych do zera. Pociąga to za sobą wymianę całej floty pojazdów na przyjazną środowisku. Głównie na auta elektryczne bądź hybrydowe.
Wybierz dla swoich przesyłek lidera w transporcie międzynarodowym
Przyszłość
Auto elektryczne wydają się przyszłością branży. Są coraz popularniejsze i mają „świetną prasę”. Ich sprzedaż, odległości, które pokonują, jak i potrzebna im infrastruktura (stacje ładowania) systematycznie rosną.
Co jeszcze zastąpić benzynę i olej napędowy? W grę wchodzą między innym: instalacja LPG, biopaliwa, a także …wodór lub metanol. Auta na wodór i metanol są na razie w fazie testów, ale z pewnością za kilka lat zobaczymy je na drogach.
Przyszłość pokaże, czy aktualna niechęć do Diesla to trwały trend czy też przemijająca moda, choć bez względu na to jak sytuacja się rozwiąże następcy i tak już czekają. Jeszcze raz sprawdza się powiedzenia: „umarł król, niech żyje król”.